niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział XIII.


Z perspektywy Martyny **
Wstałam,poszłam do łazienki.Harry nadal spał.Poszłam do kuchni coś zjeść na śniadanie.
Myślałam o tym wszystkim, przechodzimy straszne chwile.Wszyscy wspieramy Martę i Liama
w tym trudnym okresie.Siedziałam tak dalej rozmyślając, w końcu przyszedł Niall.
- Hej Tyna.
- Hej Niall - przywitałam się i go przytuliłam.
- Głodny jestem, co jesz ?
- Płatki,chcesz ?
- Pewnie.
- Wiesz co? Teraz trzeba będzie więcej uwagi poświęcić Marcie. Lou stara się jak najlepiej
ale on sam sobie nie poradzi. Musimy mu w tym pomóc,no i nie zapominając o Liamie.
Też to jest dla niego trudne.
- Jasne,to oczywiste. To nasi przyjaciele, zawsze będziemy przy nich - odpowiedział Niall.
Tak prowadziliśmy rozmowe dopóki wszysyc nie wstali.
Z perspektywy Marty **
Wstałam dość wcześnie, nie byłam zmęczona choć jakiś czas w nocy nie spałam.
Leżałam przytulona do Lou, nie chciałam go obudzić.Ale musiałam zmienić pozycje.
Obudził się.
- Przepraszam nie chciałam Cię obudzić.
- Coś Ty nic się nie stało. Jak się czujesz?
- Strasznie. Pojade dzisiaj chyba do mojej mamy.
- Dobrze,jeśli chcesz pojadę z Tobą.
- Dobrze dziękuję.
Louis mnie przytulił mocno i musnoł moje usta.
- Idziemy na dół ? - spytałam.
- Okej.
Zeszliśmy na dół .Otworzyłam drzwi od kuchni a tam Martyna bawiąca się z Niallem rzucali
się płatkami śniadaniowymi.Jeszcze tego brakowało.Mimo bałaganu i mojego braku humoru
włączyliśmy się do zabawy.
- Niall uważaj leci granat !
- Auuć, to bolało Marta.
- O to chodziło głupolu - odpowiedziałam i poczochrałam jego włosy.
Zaraz zszedł Harry,zabawa się skończyła.
- Dzisiaj może się przejdziemy do miasta ? - spytał Harry.
- Idźcie, ja dzisiaj pojadę do mojej mamy. Gdzie Liam ?
- W pokoju.
Poszłam do Liama.
- Liam ?
- Tak ?
- Jak się czujesz ?
- Strasznie.
- Jedziesz ze mną do mamy ?
- Tak, kiedy ?
- Za jakieś 20 minut szykuj się.
Poszłam do pokoju się przebrać ,ogarnęłam się w łazience.
Na dole czekał Lou .
- Jedziemy ?
- Tak .
W samochodzie siedziałam przytulona do Liama, Lou był za kierownicą.
W czasie drogi zadzwoniłam do Erica że nie przyjdę na próbę, opowiadziałam mu co się stało.
W około 25 minut dojechaliśmy do naszego domu.
Od razu wybiegłam z auta biegnąc do domu.
- Mamo ?
Leżała na kanapie w salonie .
- Marta!
Przytuliłyśmy się do siebie i momentalnie rozpłakałyśmy. Liam przytulił mame, nie płakał
już.
- Bardzo pani współczuję - powiedział Lou i przytulił moją mame.
Ona nic nie odpowiedziała.
Spędziliśmy z nią cały dzień, potrzebowała wsparcia jak my wszyscy.
- Mamo my już będziemy jechać, jedziesz czy zostajesz ? - spytał Liam.
- Zostane. Widzimy się jutro na pogrzebie o 13.
- Dobrze do zobaczenia - przytuliłam ją i pojechaliśmy.
Przyjechaliśmy do domu, wyciągnęłam sobie sukienkę na jutro. Martyna też będzie szła
w sukience. Chłopcy w garniturach.
- Ja, wrócę za jakiś czas idę się przejść - powiedziałam .
- Jesteś pewna? - spytał Zayn
- Tak.
Wyszłam z domu ze słuchawkami, wszystkie wspomnienia powróciły.
Te całe 18 lat,był najlepszym ojcem. Będzie mi go brakować niezmiernie.
Usiadłam na ławce w parku rozpłakałam się jak małe dziecko.
Przechodził jakiś straszy pan obok.
- Przepraszam. - powiedziałam.
- Tak ?
- Czy ma pan może papierosa?
- Tak mam.
- Mógł by mi pan jednego dać ?
- Tak widzę że jesteś roztrzęsiona. Proszę.
- Dziękuję panu bardzo.
Zapaliłam papierosa,uspokoiłam się trochę.
Po 2 godzinach wróciłam do domu.
Było ze mną lepiej, nie płakałam od jakiegoś czasu.
Była już 22 .
Wszyscy siedzieli w salonie przed TV.
Poszłam wziąść prysznic, włożyłam bluzkę Lou i wróciłam na dół do reszty.
- Jak? Lepiej ?- spytał Lou przytulając mnie.
- Tak,o wiele.
Posiedzieliśmy jakiś czas i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz