niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział XIV.


Z perspektywy Marty **
Obudziłam się o 11, odespałam trochę, Louis już nie spał patrzył na mnie.
- Długo już nie śpisz ?
- Jakiś czas.
- Musimy wstawać idziemy się szykować - powiedziałam.
- Tak wiem.
Wstałam poszłam do łazienki, umyłam zęby, włosy wyprostowałam i zostawiałam
rozpuszone, włożyłam czarną sukienkę i wyszłam z łazienki.
W pokoju stał Lou w garniturze. Uśmiechał się do mnie, odzwzajemniłam uśmiech
i zeszliśmy na dół na śniadanie.Dochodziła 12:30.
Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na pogrzeb.
Na miejscu czekała mama.
- Hej mamo - powiedziałam razem z Liamem i ją przytuliliśmy.
Reszta także się przywitała.
Razem z braciszkiem, z Lou i mamą weszliśmy do kaplicy.
Reszta została przed.Byłam cały czas wtulona w Lou.
Przed zamknięciem trumny, patrzyłam na niego i płakałam.
- Kocham Cię tatusiu. - powiedziałam i odeszłam.
Wyszliśmy z kaplicy.Wynieśli trumnę i zakopali.
Zrobiło mi się słabo, Lou usiadł na ławce a ja na jego kolana.
Pogrzeb się zakończył wszyscy już poszli, ale ja dalej siedziałam nad grobem.
Po 2 godzinach wrócił po mnie Lou.
- Mała chodź jedziemy.
- Dobrze.
Pojechaliśmy do domu, od razu kierowałam się do pokoju Louisa.
Rozmawialiśmy do późna,nie wiedzieliśmy oboje kiedy zasneliśmy.

Z perspektywy Tyny **
O 13 pogrzeb, Liam sie jakoś trzymał.Lecz jego matka i Marta, nie.
Cały czas płakały.
Pogrzeb trwał półtorej godziny.Jestem dziewczyną więc wiadome,że także
pare łez uroniłam.
Po zakończeniu wszyscy pojechali lecz nie Marta. Ona tam została siedziała nad
grobem.
- Marta zostać z Tobą ? - spytałam.
- Nie,jedź do domu. Chcę pobyć sama.
- Dobrze - odpowiedziałam i ją przytuliłam.
Pojechaliśmy do domu, wszyscy siedzieliśmy bez humoru.Musiały minąć pare dni
aż każdy oswoi się z sytuacją.
Po 2 godzinach Lou pojechał po Martę na cmentarz jak wrócili od razu poszli do pokoju.
Rano**
Rano obudziłam się najszybcie chyba z wszystkich. Planowałam iść do ginekologa
spóźniał mi się okres i  miałam dziwne mdłości.Ale pierw poszłam do apteki
po test ciążowy miałam dziwne wrażenie że ciąża to jest powód tego wszystkiego.
Po 30 minutach zrobiłam test, popatrzyłam na niego. Łzy napłyneły mi do oczu,
jestem w ciąży będę mieć dziecko.Ale co na to Harry?
Siedziałam w łazience nie wiedząc co robić. Do łazienki weszła Marta.
- Tyna co jest?!
- Jestem w ciąży.
- Jej ! Na prawdę ? - spytała z uśmiechem.
- Tak.
- Nie cieszysz się?
- Ciesze,ale co na to Harry?
- Przestań, na pewno będzie szczęśliwy.
Zeszłyśmy na dół zrobiłyśmy sobie śniadanie i rozmawiałyśmy.
Do kuchni wszedł Lou.
- Hej - powiedział i pocałował Martę.
- Hej - odpowiedziała.
- Tyna co jest? Płakałaś?
- Nie,zdaje Ci się.
Popatrzyłam na Martę, kiwała głową na nie. Mogłam powiedzieć,ale wole żeby pierw
Harry się dowiedział a potem reszta.
Schodził Harry, jego mina? Był wściekły.
- Harry co jest?
Pokazał mi test.
- To Twoje ?! - krzyknął.
- No.. Tak. - odpowiedziałam niepewnie.
Marta i Lou wyszli z kuchni.
- Czemu mi nie powiedziałaś ?!
- Zamieżałam, też się teraz dowiedziałam!
- Może usuniesz te dziecko ? - spytał.
Popatrzyłam na niego niedowierzając.Bardziej się popłakałam.
- Chyba sobie żartujesz !
Wybiegłam i poszłam się przejść.
Po głowie cały czas chodzily mi jego słowa.
" Może usuniesz te dziecko ? "
To chyba jakiś żart. Chodziłam po parku bezsensownie. Wróciłam do domu po 2 godzinach.

Z perspektywy Marty **
Wstałam i dowiedziałam się od Tyny że jest w ciąży.
Poszłyśmy do kuchni rozmowiałyśmy,wszedł Harry.
Po jego minie widziałam że ich rozmowa nie będzie przyjemna.
Po 5 minutach wybiegła Martyna z domu, a Harry wyszedł załamany .
- Harry , co się stało ?
- Powiedziałam coś czego nie powinienem mówić .
- Co żeś palnoł?
- Czy może usunie dziecko .
- CO ?!? Boże Harry.
Nie spodziewałam się czegoś takiego po nim.
- Powiedziałem to z nerwów, chcę mieć z nią dziecko.
- Czekaj teraz na nią i pogadaj z nią.
- Dobra.
Odpowiedział i poszedł do siebie do pokoju.
Louis patrzył się na mnie ,i nie wiedział co się dzieje.
- O co tu chodzi ? - spytał zmieszany
- Martyna jest w ciąży, Harry powiedział coś głupiego.
- To fajnie, że jest w ciąży.
- Tak wiem.
- A Ty jak się czujesz ? - spytał.
- A dobrze. - odpowiedziałam.
Położyłam się a Lou obok mnie.
- Może też sobie zrobimy dziecko ? - spytał i się zaśmiał.
- Kiedyś na pewno - odpowiedziałam i wystawiłam mu język.
Louis pocałował mnie w usta, odwzajemniłam to.
Ale przerwał nam Niall.
- Marta jest w ciąży ! - krzyknął Lou .
Popatrzyłam się na niego.
Niallowi wypadł z ręki telefon.
- Żartuje ! - krzyknął Lou ze śmiechem.
- Boże ! - krzyknął Niall.
- Martyna jest w ciąży !
Znowu wypadł mu telefon .
- No jasne, dobra możesz powiedzieć " Żartuje"
- Ale to nie jest żart - odpowiedziałam.
- Co ? - spytał zdzwiony.
- No, Martyna na prawdę jest w ciąży.
- Za dużo wrażeń jak na jeden ranek ! - krzyknął Niall.
Po jego odpowiedzi wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

środa, 26 grudnia 2012

Imagin z Lou. : D


Przechadzałaś się po londyńskich uliczkach patrząc na ludzi którzy byli elegancko ubrani
i szli do swoich rodzin na wigilijną kolacje.Wiedziałaś, że w domu czeka na Ciebie rodzina,
przyjaciele i Louis.Ale oni Cię nie zobaczą,tak dokładnie.Rok temu w wigilię miałaś wypadek.
Gdy stałaś w domu i patrzyłaś na nich miałaś ochote się przytulić.Nawet gdybyś to zrobiła
to by nic nie poczuli.
Koło Louisa było puste miejsce,siedział obok Nialla, nikomu nie pozwolił tam usiąść było to Twoje
miejsce zawsze siedziałąś w święta lub inną uroczystość.Usiadłaś obok niego i złapałam go za rękę,on się
rozglądnął po domu i zaczeli jeść.
- Mam wrażenie jak by ona tu była - powiedział.
- Louis wiemy że tęsknisz ale jej nie ma tutaj z nami.- odpowiedział Niall
- Kiedy ja ją czuje .
Zignorowali jego odpowiedź i jedli dalej.Niall się obżerał a jego dziewczyna patrzyła na niego
z wielkim uśmiechem.
Louis po kolacji ubrał się i szedł w stronę cmentarza szłaś obok niego.
Gdy doszedł na miejsce ukleknął przy Twoim grobie i zapalił świeczkę mówiąc :
- Wesołych Świąt kochanie
Widziałaś jak cierpi odeszłaś kawałek dalej i żuciłaś kamieniem obok niego.On się obrócił
z przerażeniem.Na puszystym śniegu napisałaś " Kocham Cię Louis "
- Mi już chyba całkiem siada na głowę .
Napisałaś znowu " Wszystko z Tobą w porządku jestem cały czas przy Tobie jak Ci obiecałam "
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, cały czas do Ciebie rozmawiał a Ty starałaś się odpisywać.
Wiedziałaś że nie powinnaś,ale nie mogłaś znieść jak on cierpi.Tylko dziś w wigilię mogłaś
pokazać jak bardzo tęsknisz za nim.
Louis wrócił do domu krzycząc :
- [T.I] ona tu jest !!
- Louis uspokój się wreszcie !! - odkrzyknął jemu Zayn.
- Ale patrzcie, chodźcie przed dom coś wam pokaże.
Wiedziałaś co Louis zamierza.
- [T.I] proszę zrób to co na cmentarzu,błagam Cię.
Zrobiłaś to co Cię poprosił,napisałaś na śniegu " Tęsknie za Wami <3 " Oni byli przerażeni
ale uwierzyli Louisowi,napisałaś ostatnią wiadomość na śniegu bo dochodziła północ.
" Tylko dziś mogłam napisać do Was,do usłyszenia za rok. Kocham Was, Louis trzymaj się "
I wróciłaś w za światy,widziałaś z nieba że wszyscy są szczęśliwy a więc i Ty byłaś.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Cześć Wam! Dziś urodziny Louisa, jak pomyślę że on już dzisiaj ma 21 lat nie mogę w to uwierzyć.
Dla mnie zawsze będzie wariatem z czasów X-Factora.. Video Diary w których wszyscy byli tacy młodzi, byli wszyscy bardzo zgrani ze sobą.Louis i te jego tekst, zachowanie. O boże kocham te czasy ! Kocham ich! Jak o tym myślę to po prostu płaczę, tak jak teraz gdy to piszę.
Wiecie bardzo się cieszę że istnieje rodzina Directioner, bardzo Was kocham dziewczyny ! <3
Louis przede wszystkim życzę Ci wszystkiego dobrego, kocham Cię! <3
Moim marzeniem jest spotkanie ich, spotkanie jego ... 
Eh dobra życzę Wam wszystkim miłego wieczoru , i Wesołych Świąt !<3

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział XIII.


Z perspektywy Martyny **
Wstałam,poszłam do łazienki.Harry nadal spał.Poszłam do kuchni coś zjeść na śniadanie.
Myślałam o tym wszystkim, przechodzimy straszne chwile.Wszyscy wspieramy Martę i Liama
w tym trudnym okresie.Siedziałam tak dalej rozmyślając, w końcu przyszedł Niall.
- Hej Tyna.
- Hej Niall - przywitałam się i go przytuliłam.
- Głodny jestem, co jesz ?
- Płatki,chcesz ?
- Pewnie.
- Wiesz co? Teraz trzeba będzie więcej uwagi poświęcić Marcie. Lou stara się jak najlepiej
ale on sam sobie nie poradzi. Musimy mu w tym pomóc,no i nie zapominając o Liamie.
Też to jest dla niego trudne.
- Jasne,to oczywiste. To nasi przyjaciele, zawsze będziemy przy nich - odpowiedział Niall.
Tak prowadziliśmy rozmowe dopóki wszysyc nie wstali.
Z perspektywy Marty **
Wstałam dość wcześnie, nie byłam zmęczona choć jakiś czas w nocy nie spałam.
Leżałam przytulona do Lou, nie chciałam go obudzić.Ale musiałam zmienić pozycje.
Obudził się.
- Przepraszam nie chciałam Cię obudzić.
- Coś Ty nic się nie stało. Jak się czujesz?
- Strasznie. Pojade dzisiaj chyba do mojej mamy.
- Dobrze,jeśli chcesz pojadę z Tobą.
- Dobrze dziękuję.
Louis mnie przytulił mocno i musnoł moje usta.
- Idziemy na dół ? - spytałam.
- Okej.
Zeszliśmy na dół .Otworzyłam drzwi od kuchni a tam Martyna bawiąca się z Niallem rzucali
się płatkami śniadaniowymi.Jeszcze tego brakowało.Mimo bałaganu i mojego braku humoru
włączyliśmy się do zabawy.
- Niall uważaj leci granat !
- Auuć, to bolało Marta.
- O to chodziło głupolu - odpowiedziałam i poczochrałam jego włosy.
Zaraz zszedł Harry,zabawa się skończyła.
- Dzisiaj może się przejdziemy do miasta ? - spytał Harry.
- Idźcie, ja dzisiaj pojadę do mojej mamy. Gdzie Liam ?
- W pokoju.
Poszłam do Liama.
- Liam ?
- Tak ?
- Jak się czujesz ?
- Strasznie.
- Jedziesz ze mną do mamy ?
- Tak, kiedy ?
- Za jakieś 20 minut szykuj się.
Poszłam do pokoju się przebrać ,ogarnęłam się w łazience.
Na dole czekał Lou .
- Jedziemy ?
- Tak .
W samochodzie siedziałam przytulona do Liama, Lou był za kierownicą.
W czasie drogi zadzwoniłam do Erica że nie przyjdę na próbę, opowiadziałam mu co się stało.
W około 25 minut dojechaliśmy do naszego domu.
Od razu wybiegłam z auta biegnąc do domu.
- Mamo ?
Leżała na kanapie w salonie .
- Marta!
Przytuliłyśmy się do siebie i momentalnie rozpłakałyśmy. Liam przytulił mame, nie płakał
już.
- Bardzo pani współczuję - powiedział Lou i przytulił moją mame.
Ona nic nie odpowiedziała.
Spędziliśmy z nią cały dzień, potrzebowała wsparcia jak my wszyscy.
- Mamo my już będziemy jechać, jedziesz czy zostajesz ? - spytał Liam.
- Zostane. Widzimy się jutro na pogrzebie o 13.
- Dobrze do zobaczenia - przytuliłam ją i pojechaliśmy.
Przyjechaliśmy do domu, wyciągnęłam sobie sukienkę na jutro. Martyna też będzie szła
w sukience. Chłopcy w garniturach.
- Ja, wrócę za jakiś czas idę się przejść - powiedziałam .
- Jesteś pewna? - spytał Zayn
- Tak.
Wyszłam z domu ze słuchawkami, wszystkie wspomnienia powróciły.
Te całe 18 lat,był najlepszym ojcem. Będzie mi go brakować niezmiernie.
Usiadłam na ławce w parku rozpłakałam się jak małe dziecko.
Przechodził jakiś straszy pan obok.
- Przepraszam. - powiedziałam.
- Tak ?
- Czy ma pan może papierosa?
- Tak mam.
- Mógł by mi pan jednego dać ?
- Tak widzę że jesteś roztrzęsiona. Proszę.
- Dziękuję panu bardzo.
Zapaliłam papierosa,uspokoiłam się trochę.
Po 2 godzinach wróciłam do domu.
Było ze mną lepiej, nie płakałam od jakiegoś czasu.
Była już 22 .
Wszyscy siedzieli w salonie przed TV.
Poszłam wziąść prysznic, włożyłam bluzkę Lou i wróciłam na dół do reszty.
- Jak? Lepiej ?- spytał Lou przytulając mnie.
- Tak,o wiele.
Posiedzieliśmy jakiś czas i poszliśmy spać.

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział XII.


Z perspektywy Marty **
Wbiegłam do domu z płaczem,przebiełam przez salon nie witając się z nikim.
- Ej czekaj co jest ?! - krzyknął Niall.
Nie stanęłam nie odpowiedziałam tylko pobiegłam dalej.
Wbiegłam do Martyny pokoju siedziała z Harrym na łóżku.
Zdawałam sobie sprawę że przeszkadzam im,ale przytuliłam Martynę a ona mnie.
- Marta co się stało ? - spytała równo z Harrym.
- Louis .
- Co zrobił ? - spytała Tyna.
- Wszedł do sali na próbie, a Erick miał ręce na moich biodrach bo pokazywał mi
ruch. Zrobił wielką afere .
- Marta, Louis jest twoim chłopakiem więc będzie zazdrosny.
- No dobra, ale to był krok taneczny tak? Robiłam źle więc mi pomógł.
- No tak , weź z nim pogadaj - odezwał się Harry.
- Pomyślę ide na dół ,dzięki .
Podziękowałam i zeszłam na dół do chłopków pytali się co się stało,ale nie chciało mi
się o tym gadać. Było już dość późno poszłam wziąśc prysznic, jak wyszłam z łazienki
w jego pokoju on już był. Zeszłam na dół do salonu i tam zasnęłam.
Rano **
Rano obudziłam się dość szybko ,wstałam poszłam zrobić sobie śniadanie .
Do kuchni wszedł Louis .Nie odezwał się, ja też nie.
Zadzwonił mój telefon , na wyświetlaczu pojawił się napis " Mama "
- Halo ?
- Marta ? - spytała rozpaczona .
- Tak ?
- Twój tata nie żyje.
- CO ?! - łzy zaczęły mi napływać do oczu .
- Miał wypadek . - mówiła płacząc.
- Liam wie ?
- Tak dzwoniłam przed chwilą do niego.
Telefon wypadł mi z ręki, nogi mi się ugieły i wybuchłam płaczem .
- Marta co się stało ? - spytał przerażony Lou.
- Mój tata nie żyje - wstałam i wtuliłam się w niego.
- Mała przykro mi .
Przytulił mnie mocno, stałam w jego objęciach płacząc.
Słyszałam że ktoś zbiega ze schodów obróciłam się było to Liam. Też zapłakany.
- Marta ! - biegł w moją stronę.
Przytulił się do mnie a ja do niego.
- To nie możliwe - powiedziałam.
- To nie jest prawdą! - krzyczał Liam.
Wszyscy zeszli na dół i zaczeli nas pocieszać, ich oczy też były szklane.
- Mała ja chcę Cię przeprosić - powiedział Lou.
- Louis nie ma sprawy, potrzebuje Cię teraz i chcę żębyś był przy mnie.
- Kochanie zawszę będę.Kocham Cię. - pocałował mnie w usta
- Ja Ciebie też.
Siedzieliśmy oglądając TV, ja z Liamem byłam zdołowana.Louis pocieszał mnie ciągle
przez cały dzień płakałam, miałam totalnego doła. Poszłam do pokoju sie przespać.
Jakiś czas spałam, do pokoju wszedł Lou. Zerwałam się.
- Louis ? Co się stało ?
- Nie,przepraszam nie chciałem Cię obudzić. Przyszedłem żebyś nie była sama.
- Dziękuję.
Louis położył się obok mnie, wtuliłam się w niego on pocałował mnie w głowę i zasneliśmy oboje.
W nocy obudziłam się miałam zły sen, mój tata mi się śnił.Poszłam na balkon.
Stałam tam Zayn, i palił papierosa.
- Zayn ? Dasz mi jednego ?
- Mała Ty palisz ?
- Nie, po prostu daj mi jednego.
- Tylko nie popadnij w nałóg .
Dał mi jednego zapaliłam,pogadałam z Zaynem. Skończyłam i wychodziłam z balkonu
- Dobranoc Zayn.
- Dobranoc Mała, trzymaj się.
Pokiwałam głową i poszłam do Lou, położyłam się i zasnęłam.

Rozdział XI.


Z perspektywy Marty **
3 godziny zleciały szybko, spakowani spotkalismy się na korytarzu.
I pojechaliśmy na lotnisko.
Usiadłam z Lou, Tyna z Harrym, Zayn z Liamem i Niall sam.
Lot był nudny, wziełam słuchawki i zasnęłam.
Obudził mnie Niall który stał nade mną .
- Czego chcesz ? -spytałam.
- Wylądowaliśmy już, zostajesz czy idziesz ?- spytał ze śmiechem.
- Zostaje wiesz ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Dobra jak chcesz .
- Głupku czekaj.
Wziełam moją torbę, Lou stał przed samolotem z moją walizką i swoją.
Podeszłam do niego i chciałam wziąść,ale mi nie dał.
Wreszcie Londyn, za 2 godziny mam próbę.
Do domu taxówką dojechaliśmy w 30 minut. Poszłam się odświeżyć.
Włożyłam dresy ze ściągaczami na kostakach do tego skejty i luźny t-shirt.
Zostało mi nie całe 30 minut.
- Dobra kto mnie zawiezie ? - spytałam.
- Ja mogę - odezwał się Harry.
- Okej to chodź.
Wsiedliśmy do auta powiedziałam mu gdzie ma jechać.
Dojechaliśmy na ostatnią chwilę, korki i te sprawy.
wbiegłam do sali, wszyscy juz byli.
- Cześć wam, sorry za spóźnienie.
- Nic się nie stało - powiedział Erick.
Poznałam się ze wszystkimi i zaczeliśmy tańczyć, układ był dość łatwy.
Próba trwała półtorej godziny, byłam zmęczona.Ale jak wszyscy wyszli ja dalej
ćwiczyłam. Kochałam tańczyć, do sali wszedł Erick.
- A Ty nie idziesz do domu ? - spytał.
- Nie, poćwiczę jeszcze.
Robiłam akurat ruch biodrami.
- Czekaj źle to robisz .
- Co robie źle ?
- Ruch biodrami , patrz.
Złapł mnie za biodra i pokazał prawidłowo krok.
Do sali wszedł Louis. Erick mnie puścił i momentalnie odskoczył.
- A To tak wyglądają te próby ?!
- Louis on pokazywał mi ruch !
- Tak pewnie, weź nie kłam co ?
- Nie kłamie ! Zostałam dłużej, próba skończyła się 10 minut temu.!
Chciałam douczyć się ! A on mi pomógł !
Wyminęłam Louis i poszłam ,krzyknęłam jeszcze głośne " Cześć Erick do jutra !"
Wsiadłam w pierwszą lepszą taxówkę i pojechałam do domu.
Od razu pobiegłam do Martyny z nią pogadać.

Z perspektywy Louisa **
Wszedłem do sali odebrać Martę żebyśmy pojechali razem do domu.
A tam co zobaczyłem, jak ten gościu trzyma mają dziewczyną za biodra.
Myślałem że wybuchne .
- A to tak wyglądają próby ?!
Zaczeła się tłumaczyć i wyszła, biegłem za nią ale uciekła i wsiadła w taxówkę.
Wsiadłem w samochód i pojechałem do domu.

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział X.


Z perspektywy Marty **
Obudziły mnie szlochy dobiegające z salonu, wstałam Louis dalej spał.
Na kanapie siedziała zapłakana Martyna.
- Martyna ? Co się stało ?
- Powiedziałam wczoraj Harremu, że wczoraj mój były mnie pocałował obraził się i
poszedł do sypialni.Zostałam tutaj.
- A Harry wyszedł już z pokoju ?
- Poszedł do Nialla i reszty.
- Tyna nie płacz, ja pójdę do niego.
Nic nie odpowiedziała siedziała dalej płacząc.
Weszłam do pokoju chłopaków.
- Cześć Wam - powiedziałam.
- Heej.
- Gdzie Harry ?
- W kuchni .
- Ok.
Poszłam do kuchni, Harry robił sobie herbatę.
- Harry.
- Tak ?
- Czemu jesteś wkurzony na Tynę ?
- Bo całowała się z kimś .
- Nie, nie całowała się.
- Jasne.
- Ej kurde ! Byłam tam ! Kłóciłam się z tym typem, ale on w pewnym momencie pocałował ją .!
Rozumiesz ?!
- Na prawdę ?
- No tak . Martyna siedzi zapłakana weź idź do niej co ?! I ją przeproś za swoje zachowanie.
- No dobra. Dzięki - odpowiedział przytulił mnie i poszedł .
Wróciłam do Zayna,Liama i Nialla.
- Ej o co chodziło ? - spytał Niall.
- Ja nie będę nic mówić, będą chcieli to powiedzą.
- A okej .
- Idę może Louis się obudził ,do później .
Powiedziałam i wyszłam. Weszłam do pokoju, Martyna siedziała przytulona do Harrego.
- Już wszystko gra ? - spytała.
- Tak jest okej, dzięki - odpowiedział Harry.
Uśmiechnęłam się i poszłam zobaczyć czy Lou się obudził .
Weszłam do pokoju. Chciałam wziąść ciuchy i się przebrać, za 3 godziny mamy samolot.
- Louis ?
Od razu się zerwał.
- Coś się stało kochanie ?
- Wstawaj za 3 godziny mamy samolot - powiedziałam i musnęłam jego usta.
- Może zostaniemy jeszcze jeden dzień ? - spytał.
- Nie, nie mogę wiesz że mam próbę .
Jego mina momentalnie się zmieniła.
- Wolisz jego ode mnie prawda ?
- Co ? Znowu zaczynasz ? Nie, wole Ciebie ale ta próba to moja szansa rozumiesz ?
- Tak rozumiem. Ale..
Nie dałam mu dokończyć, nie było sensu się kłócić. Pocałowałam go w usta, na jego
twarzy pojawił się uśmiech.
- Pakuj się - powiedziałam .
Wyciągnęłam walizkę chowałam wszystkie rzeczy nie składając ich.
Na dole słyszałam śmiech Nialla.
Zeszłam do nich .
- Pakujcie się za 3 godziny mam samolot !Spotkamy sie na korytarzu.
Poszliśmy się wszyscy spakować.

Z perspektywy Tyny **
Całą noc siedziałam zapłakana w salonie na kanapie. Harry w ogóle nie chciał
ze mną rozmawiać, i wysłuchać mnie. Rano Marta weszła do salonu,nie chciałam jej
martwić moimi problemami ,ale mimo wszystko ona mi pomoże w każdym momencie.
Pogadałyśmy sobie i jak to ona,sprawy wzieła w swoje ręce.Poszła do niego i pogadała
z nim. Po pewnej chwili przyszedł on i :
- Martyna przepraszam Cię, powinienem Cię wysłuchać.
- Okej, ja też Cię przepraszam.
Harry pocałował mnie.
Marta weszła i zapytała się czy wszystko już okej, i poszła do Lou.